Wszyscy jesteśmy wrażliwi.

Wszyscy jesteśmy wrażliwi.

Wiele razy w życiu słyszałam, że jestem niewrażliwa. Wiedziałam, że to nie prawda, choć często zdarzało mi się być kompletnie obojętną. Na dzień, na pogodę, na miłość, na życie.
Chodziłam otępiała, czułam dopiero w hardcorowych sytuacjach. Niektórzy mówili mi, że jestem uzależniona od silnych emocji. Potrzebowałam wszystko wzmacniać, bo codzienność była dla mnie nijaka. 
Wydaje mi się, że zakopałam swoje serce bardzo głęboko, głównie ze strachu. Później szłam przez wszystkie okropności mając poczucie, że spływa to po mnie, bo moje serce jest schowane i bezpieczne. Ale nie było. Czasami doprowadzałam do takich sytuacji, że wydawało mi się, że ono w ogóle zniknęło. Wtedy w pośpiechu drążyłam w sobie dziurę, żeby sprawdzić, czy jeszcze istnieje. 

Dziś wiem i rozumiem, że wrażliwość to po prostu umiejętność czucia i słuchania swojego serca naprawdę. Wierzę, że wszyscy z natury jesteśmy dobzi, każdy chce kochać i być kochanym. Nie ma ludzi z natury obojętnych na cudzą krzywdę i zło. Każdy jako dziecko jest dobrym człowiekiem. Ja też byłam. Później wydarzyło się wiele różnych rzeczy, brakowało mi wzorców, spotkałam różnych ludzi. Nie umiałam słuchać swojego serca, nie umiałam siebie szanować, więc nie umiałam też sprawić, by szanowali mnie inni. Wydarzyło się wiele, ale z perspektywy czasu widzę, że wszystko to miało mnie czegoś nauczyć, każda sytuacja była lekcją, choć nie każdą rozumiałam. 
Wierzę, że każdy, kto postępuje źle i krzywdzi innych robi to z jakiegoś powodu. Najczęściej ze strachu. A kiedy pojawia się poCZUCIE winy, kiedy nasze serce wychodzi na wierzch to walimy je łopatą i zakopujemy spowrotem, bo boimy się zmierzyć z tymi emocjami. I tak w kółko.  

Bywały momenty, że zdawałam sobie z tego sprawę, ale naprawdę nie wierzyłam wtedy, że będę w stanie przez to wszystko przejść. Że będę w stanie wyjąć to serce i poczuć to wszystko, co odrzucałam na bok. Bo niestety, nie da się tego przeskoczyć. To tak jak z życiem w Candy Crush Saga - na telefonie możesz przestawić na chwilę czas, żeby mieć dodatkowe życia, ale zrób to kilka razy, a zablokujesz się na wiele godzin w czasie rzeczywistym... No cóż, takie porównanie mi przyszło akurat do głowy. Ale dokładnie tak samo jest w prawdziwym życiu. Możesz odrzucać emocje, których nie chcesz czuć, ale jeśli one są prawdziwe to i tak wrócą. Bez tego nie można pójść dalej. 
Nic więc chyba dziwnego, że nie chciałam tego brać na klatę, nie chciałam tego przeżywać, choć wieczorami i tak wracało. Ale wtedy zazwyczaj mogłam pójść zapomnieć, gdzieś, z kimś, im głośniej, tym lepiej, im pijaniej, tym lepiej. Nie chciałam tego przeżywać, bo myślałam, że nie dam rady, że i tak już nigdy nie będę 'normalna'.

Dziś wiem, że każdy, naprawdę każdy jest w stanie się zmienić. Jest w stanie odkopać swoje serce, pozwolić mu znów czuć. Najpierw przeżyć wszystko, co odrzucał, później wybaczyć to sobie. Najpierw zobaczyć nadzieję, później uwierzyć, a w końcu po prostu pozwolić sobie na bycie szcześliwym, na to, żeby kochać i żeby nas ktoś kochał. Nauczyć się siebie szanować i nauczyć tego innych. 
Wymaga to trochę szczęścia, cholernie dużo odwagi, by podjąć ryzyko, wytrwałości i czasu. Naprawdę wymaga to dużo czasu. Ja idę tą drogą już rok z Najlepszym Na Świecie Wsparciem u boku i wiem, jak wiele jeszcze do zrobienia. Nie wiem, ile zajęłoby mi to samej i czy w ogóle byłoby możliwe. Zdecydowanie brakowało mi odwagi i wytrwałości, celu... Dzisiaj ten cel mam i czuję się silna. Codziennie los rzuca nam nowe wyzwania, ale chociaż czasami jest naprawdę ciężko to w głębi serca wiem, że damy sobie radę ze wszystkim, że nasze serca są bardzo silne. 

Wiem też, że będziemy w stanie pomóc wielu osobom. Jeśli ktoś z Was czuje, że tego potrzebuje to dajcie mi znać w komentarzu lub mailem. Zaczynamy z Kubą intensywnie działać i szczerze wierzę, że bardzo dużo ludzi dostanie szansę taką, jaką dostałam ja. 

K.



Copyright © 2014 SEKRETY KOBIECOŚCI , Blogger