CHŁOPCY, MĘŻCZYŹNI I AGRESJA.
Lepiej żyć z ułożonym chłopcem, niż niebezpiecznym mężczyzną? Tak czy nie?
Wygodniej jest, kiedy on jest przewidywalny. Kiedy ma jasny plan dnia, przychodzi na obiad o ustalonej porze, zarabia określoną sumę pieniędzy, nie szaleje ze sportem, nie wyjeżdża na męskie wyprawy. W poukładanym i jasnym świecie nam kobietom żyje się po prostu wygodnie. Bezpiecznie i spokojnie. I do takiego stanu większość kobiet dąży. Tylko po pewnym czasie zaczyna nam jakby czegoś brakować.
Bo na początku to nam się nawet podobało, że on robił coś szalonego, bez pytania o zdanie nas gdzieś porywał, czasami ryzykował, ogólnie rzecz biorąc - miał jaja. I teraz też czasami tęsknimy do tego, żeby było spontanicznie, a nie tak nudno i przewidywalnie.
I moje drogie Panie - nieprzyjemna informacja, za którą można się nawet obrazić - to jest kwestia wyboru.
Czy można mieć ciastko i zjeść ciastko? Ano można. Trzeba mieć dwa ciastka.
I czasem tak się w życiu zdarza, zarówno mężczyznom jak i kobietom. Mają w domu jedno pewne, do którego są przywiązani, a gdzieś na boku drugie, które pozwala poczuć wiatr we włosach i nie zadaje zbyt wielu pytań. I tutaj nie ma się co wzajemnie obwiniać, takie są fakty.
Czasami słyszę, że facet poszedł gdzieś z inną. I ta kobieta, która została zdradzona i porzucona jest w roli ofiary. I rzeczywiście, tak po prostu, po ludzku szkoda jej, ale fakty są faktami, partnerzy w 99% przypadków są siebie warci.
Jeżeli związek się rozpada to nigdy nie jest wina jednej strony. Trzeba najpierw spojrzeć na siebie i zobaczyć czy się było takim idealnym, jakie oznaki się puszczało mimo uszu, udawało, że ich nie ma. Bo to się też nigdy nie dzieje z dnia na dzień, z sekundy na sekundę, że wszystko w związku, między nami jest dobrze, a nagle BUM! wszystko się zepsuło, on poszedł i zdradził. Po prostu nie ma tak.
Tego samego ciastka nie da się zjeść i mieć jednocześnie, więc trzeba decydować. I to jest trudne, nie oszukujmy się. Kierujemy się często nie tylko wygodą, ale strachem, który mamy zaprogramowany od kilku pokoleń, który w kobiecej linii często ciągnie się jeszcze od wojny, bo pradziadek poszedł i nie wrócił. I tak to się ciągnie, matka córce przekazuje, wychowuje w tym strachu i przeświadczeniu, że faceta trzeba kontrolować.
Kobiety mówią - a gdzie Ci mężczyźni prawdziwi? A jak mąż jej syna chce zabrać gdzieś w męskie grono to ona nie pozwoli, a jak już pozwoli to będzie dzwoniła co 30 minut, sprawdzała czy jej niuniaskowi nic się nie stało. Jak niuniasek pójdzie w piłkę z kolegami grać i się pokłóci czy pobije to mama będzie zła i jej smutno i będzie wywierała presję, żeby więcej tak nie robił, bo ją serce boli. A ojciec? Ojciec zapyta czy przynajmniej przyłożył temu drugiemu i po cichu poklepie po plecach.
Wiecie czemu niektórym facetom odwala po alkoholu? Bo na co dzień nie mają gdzie rozładować tej agresji. A agresja mężczyznom jest potrzebna. Ostatnio znajomy bardzo piękną rzecz zasłyszał i przekazał: Mężczyzna musi być agresywny, aby mógł być dobry.
Zdrowy i spełniony mężczyzna ma serce otwarte na wszystkich, gotowy jest pomóc, ale wie też, że tego serca musi strzec. Jeśli wpuści tam nieodpowiednich ludzi, pozwoli je zranić, to je zamknie również na tych dobrych ludzi. Więc pilnuje go i jeśli trzeba - jest agresywny.
Agresja to co innego niż przemoc, manipulacja, kłamstwo i podstęp. Kiedyś potrzebna była by zmierzyć się z dzikimi zwierzętami, na polowaniu. Dziś czasy się zmieniły i nie zaatakuje Cię pod domem tygrys, ale aby wyjść do świata i walczyć o dobrobyt (pieniądze, sukces, realizację marzeń swoich i rodziny) wciąż potrzebna jest ta sama energia. Z agresją i taką męską energią jest jak z ogniem. Może być niebezpieczny, jeżeli nie umiemy się z nim obchodzi, ale gdzie dzisiaj byłaby bez niego ludzkość?
Kim więc jest ten prawdziwy, niebezpieczny mężczyzna? To facet, który jest przede wszystkim mądry i dobry. Facet, który nigdy nie krzywdzi słabszych, właśnie dlatego, że zdaje sobie sprawę ze swojej siły. Spełniony facet ma serce na dłoni i naprawdę obdarza tym sercem ludzi. Chamowaty, przeklinający „macho”, który poniża lub bije swoją żonę czy gnębi ludzi słabszych w rzeczywistości sam jest zahukanym słabeuszem. To ktoś, kto nie ma w ogóle szacunku do siebie dlatego próbuje zmusić do tego innych, często też nie mogąc pogodzić się z tym, że są od niego w jakiejś dziedzinie lepsi.
Jednak wciąż - serce mężczyzny jest dzikie. Dlatego też Ci, którzy całe życie siedzieli pod kloszem przechodzą później kryzys wieku średniego. Chcą znów coś w życiu poczuć. Mężczyźni są stworzeni do robienia rzeczy wielkich i na nich się skupiają. Często się obrażamy o to, że nie doceniają naszego bohaterstwa dnia codziennego, robienia tego miliona małych rzeczy, o których oni nawet nie wiedzą, że mogą nie wiedzieć. Tego ich jednak trzeba nauczyć i się nie obrażać, ale to temat na inną rozmowę.
Czasami kiedy piszę to odpływam myślami i próbuję chwycić bardzo dużo wątków na raz. Dlatego, że kwestie damsko-męskich relacji bywają nieźle skomplikowane i wydaje mi się, że wyjaśnienie jednego tematu wymaga zrozumienia innego i tak dalej i dalej.
Staram się dzielić to wszystko na teksty, jednak przychodzi mi to ciężko, bo wszystko wydaje mi się ważne! Kto wie, może powstanie z tego książka?
Wygodniej jest, kiedy on jest przewidywalny. Kiedy ma jasny plan dnia, przychodzi na obiad o ustalonej porze, zarabia określoną sumę pieniędzy, nie szaleje ze sportem, nie wyjeżdża na męskie wyprawy. W poukładanym i jasnym świecie nam kobietom żyje się po prostu wygodnie. Bezpiecznie i spokojnie. I do takiego stanu większość kobiet dąży. Tylko po pewnym czasie zaczyna nam jakby czegoś brakować.
Bo na początku to nam się nawet podobało, że on robił coś szalonego, bez pytania o zdanie nas gdzieś porywał, czasami ryzykował, ogólnie rzecz biorąc - miał jaja. I teraz też czasami tęsknimy do tego, żeby było spontanicznie, a nie tak nudno i przewidywalnie.
I moje drogie Panie - nieprzyjemna informacja, za którą można się nawet obrazić - to jest kwestia wyboru.
Udało mi się zrobić to zdjęcie na wakacjach i dziś mi się ten łabędź skojarzył. Jest piękny, wydaje się łagodny, ale potrafi być też niebezpieczny i agresywny. Zwłaszcza jeśli ktoś zadziera z jego rodziną, z którą często pojawiał się przy pomoście. |
Czy można mieć ciastko i zjeść ciastko? Ano można. Trzeba mieć dwa ciastka.
I czasem tak się w życiu zdarza, zarówno mężczyznom jak i kobietom. Mają w domu jedno pewne, do którego są przywiązani, a gdzieś na boku drugie, które pozwala poczuć wiatr we włosach i nie zadaje zbyt wielu pytań. I tutaj nie ma się co wzajemnie obwiniać, takie są fakty.
Czasami słyszę, że facet poszedł gdzieś z inną. I ta kobieta, która została zdradzona i porzucona jest w roli ofiary. I rzeczywiście, tak po prostu, po ludzku szkoda jej, ale fakty są faktami, partnerzy w 99% przypadków są siebie warci.
Jeżeli związek się rozpada to nigdy nie jest wina jednej strony. Trzeba najpierw spojrzeć na siebie i zobaczyć czy się było takim idealnym, jakie oznaki się puszczało mimo uszu, udawało, że ich nie ma. Bo to się też nigdy nie dzieje z dnia na dzień, z sekundy na sekundę, że wszystko w związku, między nami jest dobrze, a nagle BUM! wszystko się zepsuło, on poszedł i zdradził. Po prostu nie ma tak.
Tego samego ciastka nie da się zjeść i mieć jednocześnie, więc trzeba decydować. I to jest trudne, nie oszukujmy się. Kierujemy się często nie tylko wygodą, ale strachem, który mamy zaprogramowany od kilku pokoleń, który w kobiecej linii często ciągnie się jeszcze od wojny, bo pradziadek poszedł i nie wrócił. I tak to się ciągnie, matka córce przekazuje, wychowuje w tym strachu i przeświadczeniu, że faceta trzeba kontrolować.
Kobiety mówią - a gdzie Ci mężczyźni prawdziwi? A jak mąż jej syna chce zabrać gdzieś w męskie grono to ona nie pozwoli, a jak już pozwoli to będzie dzwoniła co 30 minut, sprawdzała czy jej niuniaskowi nic się nie stało. Jak niuniasek pójdzie w piłkę z kolegami grać i się pokłóci czy pobije to mama będzie zła i jej smutno i będzie wywierała presję, żeby więcej tak nie robił, bo ją serce boli. A ojciec? Ojciec zapyta czy przynajmniej przyłożył temu drugiemu i po cichu poklepie po plecach.
Wiecie czemu niektórym facetom odwala po alkoholu? Bo na co dzień nie mają gdzie rozładować tej agresji. A agresja mężczyznom jest potrzebna. Ostatnio znajomy bardzo piękną rzecz zasłyszał i przekazał: Mężczyzna musi być agresywny, aby mógł być dobry.
Zdrowy i spełniony mężczyzna ma serce otwarte na wszystkich, gotowy jest pomóc, ale wie też, że tego serca musi strzec. Jeśli wpuści tam nieodpowiednich ludzi, pozwoli je zranić, to je zamknie również na tych dobrych ludzi. Więc pilnuje go i jeśli trzeba - jest agresywny.
Agresja to co innego niż przemoc, manipulacja, kłamstwo i podstęp. Kiedyś potrzebna była by zmierzyć się z dzikimi zwierzętami, na polowaniu. Dziś czasy się zmieniły i nie zaatakuje Cię pod domem tygrys, ale aby wyjść do świata i walczyć o dobrobyt (pieniądze, sukces, realizację marzeń swoich i rodziny) wciąż potrzebna jest ta sama energia. Z agresją i taką męską energią jest jak z ogniem. Może być niebezpieczny, jeżeli nie umiemy się z nim obchodzi, ale gdzie dzisiaj byłaby bez niego ludzkość?
Kim więc jest ten prawdziwy, niebezpieczny mężczyzna? To facet, który jest przede wszystkim mądry i dobry. Facet, który nigdy nie krzywdzi słabszych, właśnie dlatego, że zdaje sobie sprawę ze swojej siły. Spełniony facet ma serce na dłoni i naprawdę obdarza tym sercem ludzi. Chamowaty, przeklinający „macho”, który poniża lub bije swoją żonę czy gnębi ludzi słabszych w rzeczywistości sam jest zahukanym słabeuszem. To ktoś, kto nie ma w ogóle szacunku do siebie dlatego próbuje zmusić do tego innych, często też nie mogąc pogodzić się z tym, że są od niego w jakiejś dziedzinie lepsi.
Jednak wciąż - serce mężczyzny jest dzikie. Dlatego też Ci, którzy całe życie siedzieli pod kloszem przechodzą później kryzys wieku średniego. Chcą znów coś w życiu poczuć. Mężczyźni są stworzeni do robienia rzeczy wielkich i na nich się skupiają. Często się obrażamy o to, że nie doceniają naszego bohaterstwa dnia codziennego, robienia tego miliona małych rzeczy, o których oni nawet nie wiedzą, że mogą nie wiedzieć. Tego ich jednak trzeba nauczyć i się nie obrażać, ale to temat na inną rozmowę.
Każde męskie serce ma w sobie żar, ale tylko w niektórych płynie jasny i dobry ogień. W następnym wpisie postaram się rozjaśnić jak go rozpalić. |
Czasami kiedy piszę to odpływam myślami i próbuję chwycić bardzo dużo wątków na raz. Dlatego, że kwestie damsko-męskich relacji bywają nieźle skomplikowane i wydaje mi się, że wyjaśnienie jednego tematu wymaga zrozumienia innego i tak dalej i dalej.
Staram się dzielić to wszystko na teksty, jednak przychodzi mi to ciężko, bo wszystko wydaje mi się ważne! Kto wie, może powstanie z tego książka?
Mądry, życiowy wpis. Ja staram się nie trzymać męża "na smyczy", czasem wiele.mnie.to.kosztuje bo przy dziecku chciałoby się aby każdy miał tak prze*rane jak.ja i musiał siedzieć w domu �� ale nie.poddajemy się!
OdpowiedzUsuńKiedyś mocno angażowałam się w rozwijanie splotów męsko-damskich relacji, dziś już spokojniej do tych tematów podchodzę, mam wrażenie, że wciąż mi coś umyka, czegoś nie dostrzegam. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst. Zachęcam do pisania książki.
OdpowiedzUsuńBlog dopiero poznaję. Cieszę się, że tu trafiłam.
Zapraszam do lektury mojego blogu, jeśli lubisz opowiadania, wiersze, dialogi, recenzje i artykuły. Jednak najwięcej jest opowiadań.
http://pociecha2.blogspot.com/2016/12/upodobania-seksualne.html
ha, tekst dla mnie " na czasie" - to wiesz, że przypadków nie ma.
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem te "wielowątkowość" obrazu zycia. Miewam często ten sam dylemat- otwiera sie wiele obrazów, co ważne a co mniej ważne? Może spróbuj wykładów? Wtedy "zwrotka" przychodzi natychmiast bo ktoś ze słuchaczy "podbija" jakieś zagadnienie.