Jak znaleźć księcia? cz.2
05:25
2
Dlaczego trafiamy na 'samych dupków'? My się staramy, chcemy być jak najlepsze, marzymy o księciu, a ''trafiamy na debila''.
Powód jest prosty - ludzie są jak lustra. Wszyscy to wiemy, ale z jakiegoś powodu rzadko o tym pamiętamy. I to nie jest żadna 'filozofia pozytywnego myślenia' tylko podstawowe prawo świata - akcja=reakcja. To się tyczy wszystkiego. Każdej codziennej sytuacji, ale też relacji z innymi ludźmi.
To jest super proste, ale jednocześnie trudne do zaakceptowania. Bo jak to tak... przecież to on jest upośledzony emocjonalnie, nie ja!
Do swojego życia wpuszczamy ludzi, którzy w najlepszym przypadku traktują nas troszkę lepiej, niż my sami. Umawiamy się z facetami (to działa w obie strony, tyczy się również panów), którzy traktują nas tylko trochę lepiej, niż my traktujemy siebie same.
Musiało minąć trochę czasu, ale zauważyłam, że nieważne jak i gdzie zaczynały się moje poprzednie związki i jak wygladala dana osoba to zawsze opierało się to na jednym schemacie, zawsze konczyło się płaczem i dramatem, a ja zastanawiałam się dlaczego tak jest i "'co ze mną jest nie tak'"? (użyłam tu cudzysłowa, ponieważ tak naprawdę nigdy jakoś szczególnie nie doszukiwałam się winy w sobie. Dużo łatwiej byłoby mi zawsze winić drugą stronę, wiadomo.)
I to jest lekcja, która powtarza się, dopóki się jej nie odrobi. Nie da się tego przeskoczyć. Każda 'nieudana' relacja, każda osoba, ktora nie potrafiła nas kochać pokazuje nam tylko, że musimy to nauczyć się robić to same, bo oni są w tym do dupy.
Tylko Ty sama możesz sobie powiedzieć, że jesteś niesamowita i naprawdę to poczuć. Jeśli chcesz poczekać, aż ktoś inny Ci to powie i zmieni tym Twoje postrzeganie samej siebie, to może się to nie stać nigdy.
I nikt tu nie jest winien. To naprawdę ważne, żeby to zrozumieć. Możesz wziąć za to odpowiedzialność i to zmienić albo możesz usiąść i się dołować, że 'jestem taka zjebana i nigdy nie będę potrafiła mieć super faceta' i Twoja przepowiednia będzie się spełniać, aż nie zmienisz zdania :)
W naszym przypadku wyszło to od Kuby. To on był dla siebie dobry i kochał siebie, więc potrafił mi pokazać jak ja mogę kochać jego.
I ja chciałam to zrobić.
Dzięki temu ja mogłam nauczyć się szanować i kochać również siebie. On mnie w tym wspierał na każdym kroku i wciąż, każdego dnia powtarza mi, że jestem niesamowita, ale ostatecznie i tak to ja sama musiałam się zmienić, wybaczyć, zaakceptować i dać sobie jeszcze jedną szansę.
I nie mów sobie teraz:
- Ona to jest szczęściarą, bo ma Kube, a ja sama to nie dam rady...
Bo owszem, jestem, ale założę się, że nigdy nie byłaś w tak czarnej d... jak ja i nie chciałabyś się wtedy zamienić miejscami. Użalanie w niczym nie pomaga. A poza tym jak zaczniesz naprawdę o siebie walczyć to pojawią się wokół ludzie (wcale niekoniecznie to musi być Twój przyszły mąż), którzy Ci w tym pomogą. Musisz tylko zrobić im miejsce wywalając tych, którzy podcinają Ci skrzydła i nie liczyć, że odwalą całą robotę za Ciebie. I to jest ta wymagająca część.
Powiedzenie ''Nie chcę spędzać z Tobą czasu.'', nie tylko facetowi, ale komukolwiek jest trudne. Boimy się, że zostaniemy odrzuceni, że ktoś coś o nas pomyśli, nagada na nas. I tkwimy w tych relacjach opartych o strach przed samotnością.
Wszyscy powtarzamy w kółko teksty typu 'wyjebane mam na jej opinie', a tak naprawdę jak w piosence Zeusa 'samoocena upaprana od stóp do głów, stoi przywiązana do cudzych słów'.
Kiedy zaczynasz traktować siebie lepiej to opinie tych osób naprawdę przestają Cię dotykać.
Kiedy zaczynasz traktować siebie lepiej to przestajesz trwać przy rzeczach, których nie znosisz robić i przy ludziach, których nie lubisz. Ty decydujesz.
Jeśli jesteś dla siebie dobra to 'debile' po prostu nie zwracaja na Ciebie uwagi i Ty też nie widzisz ich. I uczysz się, że jak pojawia się jakiś 'dupek', to mówisz mu - nie, dzięki, przechodzilam juz przez to. No offence, ale nie chcę już tego w moim życiu.
Jeżeli naprawdę chcesz coś zmienić to będziesz musiała przestać czekać na kogoś, kto przyjdzie i to zrobi za Ciebie, musisz zrobić to sama.
Pamiętaj jednak, że nawet kiedy pojawia się książe to nie możesz liczyć na to, że zawsze wszystko będzie idealnie. Związki nie są łatwe, codziennie mierzymy się z różnymi rzeczami, problemami i nie zawsze jesteśmy w takich samych humorach, ale uczymy się siebie i uczymy się sobie z tym radzić.
Powód jest prosty - ludzie są jak lustra. Wszyscy to wiemy, ale z jakiegoś powodu rzadko o tym pamiętamy. I to nie jest żadna 'filozofia pozytywnego myślenia' tylko podstawowe prawo świata - akcja=reakcja. To się tyczy wszystkiego. Każdej codziennej sytuacji, ale też relacji z innymi ludźmi.
To jest super proste, ale jednocześnie trudne do zaakceptowania. Bo jak to tak... przecież to on jest upośledzony emocjonalnie, nie ja!
Do swojego życia wpuszczamy ludzi, którzy w najlepszym przypadku traktują nas troszkę lepiej, niż my sami. Umawiamy się z facetami (to działa w obie strony, tyczy się również panów), którzy traktują nas tylko trochę lepiej, niż my traktujemy siebie same.
Musiało minąć trochę czasu, ale zauważyłam, że nieważne jak i gdzie zaczynały się moje poprzednie związki i jak wygladala dana osoba to zawsze opierało się to na jednym schemacie, zawsze konczyło się płaczem i dramatem, a ja zastanawiałam się dlaczego tak jest i "'co ze mną jest nie tak'"? (użyłam tu cudzysłowa, ponieważ tak naprawdę nigdy jakoś szczególnie nie doszukiwałam się winy w sobie. Dużo łatwiej byłoby mi zawsze winić drugą stronę, wiadomo.)
I to jest lekcja, która powtarza się, dopóki się jej nie odrobi. Nie da się tego przeskoczyć. Każda 'nieudana' relacja, każda osoba, ktora nie potrafiła nas kochać pokazuje nam tylko, że musimy to nauczyć się robić to same, bo oni są w tym do dupy.
Tylko Ty sama możesz sobie powiedzieć, że jesteś niesamowita i naprawdę to poczuć. Jeśli chcesz poczekać, aż ktoś inny Ci to powie i zmieni tym Twoje postrzeganie samej siebie, to może się to nie stać nigdy.
I nikt tu nie jest winien. To naprawdę ważne, żeby to zrozumieć. Możesz wziąć za to odpowiedzialność i to zmienić albo możesz usiąść i się dołować, że 'jestem taka zjebana i nigdy nie będę potrafiła mieć super faceta' i Twoja przepowiednia będzie się spełniać, aż nie zmienisz zdania :)
W naszym przypadku wyszło to od Kuby. To on był dla siebie dobry i kochał siebie, więc potrafił mi pokazać jak ja mogę kochać jego.
I ja chciałam to zrobić.
Dzięki temu ja mogłam nauczyć się szanować i kochać również siebie. On mnie w tym wspierał na każdym kroku i wciąż, każdego dnia powtarza mi, że jestem niesamowita, ale ostatecznie i tak to ja sama musiałam się zmienić, wybaczyć, zaakceptować i dać sobie jeszcze jedną szansę.
I nie mów sobie teraz:
- Ona to jest szczęściarą, bo ma Kube, a ja sama to nie dam rady...
Bo owszem, jestem, ale założę się, że nigdy nie byłaś w tak czarnej d... jak ja i nie chciałabyś się wtedy zamienić miejscami. Użalanie w niczym nie pomaga. A poza tym jak zaczniesz naprawdę o siebie walczyć to pojawią się wokół ludzie (wcale niekoniecznie to musi być Twój przyszły mąż), którzy Ci w tym pomogą. Musisz tylko zrobić im miejsce wywalając tych, którzy podcinają Ci skrzydła i nie liczyć, że odwalą całą robotę za Ciebie. I to jest ta wymagająca część.
Powiedzenie ''Nie chcę spędzać z Tobą czasu.'', nie tylko facetowi, ale komukolwiek jest trudne. Boimy się, że zostaniemy odrzuceni, że ktoś coś o nas pomyśli, nagada na nas. I tkwimy w tych relacjach opartych o strach przed samotnością.
Wszyscy powtarzamy w kółko teksty typu 'wyjebane mam na jej opinie', a tak naprawdę jak w piosence Zeusa 'samoocena upaprana od stóp do głów, stoi przywiązana do cudzych słów'.
Kiedy zaczynasz traktować siebie lepiej to opinie tych osób naprawdę przestają Cię dotykać.
Kiedy zaczynasz traktować siebie lepiej to przestajesz trwać przy rzeczach, których nie znosisz robić i przy ludziach, których nie lubisz. Ty decydujesz.
Jeśli jesteś dla siebie dobra to 'debile' po prostu nie zwracaja na Ciebie uwagi i Ty też nie widzisz ich. I uczysz się, że jak pojawia się jakiś 'dupek', to mówisz mu - nie, dzięki, przechodzilam juz przez to. No offence, ale nie chcę już tego w moim życiu.
Jeżeli naprawdę chcesz coś zmienić to będziesz musiała przestać czekać na kogoś, kto przyjdzie i to zrobi za Ciebie, musisz zrobić to sama.
Pamiętaj jednak, że nawet kiedy pojawia się książe to nie możesz liczyć na to, że zawsze wszystko będzie idealnie. Związki nie są łatwe, codziennie mierzymy się z różnymi rzeczami, problemami i nie zawsze jesteśmy w takich samych humorach, ale uczymy się siebie i uczymy się sobie z tym radzić.
Panowie i Panie - dbajcie o siebie.
Buziak,
K.
P.S. Pisze o tym dlatego, że sama z tym miałam duży problem i często nadal nie wychodzi mi tak, jakbym chciała. Ale jestem już tego świadoma i naprawdę staram się być dla siebie jak najlepsza :)
P.S.2. Zajebiście to tłumaczy i pokazuje ten koleś [klik], w pełni sie z nim zgadzam i ten post po części intrpretuje jego słowa i pokazuje jak ja to widzę w odniesieniu do swoich doświadczeń :)
P.S. Pisze o tym dlatego, że sama z tym miałam duży problem i często nadal nie wychodzi mi tak, jakbym chciała. Ale jestem już tego świadoma i naprawdę staram się być dla siebie jak najlepsza :)
P.S.2. Zajebiście to tłumaczy i pokazuje ten koleś [klik], w pełni sie z nim zgadzam i ten post po części intrpretuje jego słowa i pokazuje jak ja to widzę w odniesieniu do swoich doświadczeń :)